W Chorwacji cz. V. Krk i Stara Baška.

Przebywając w tak interesującym kraju jak Chorwacja, chcieliśmy zetknąć się nie tylko z jego naturą, ale i kulturą materialną. Najłatwiej o to było w mieście Krk, mieliśmy tam w końcu bardzo blisko. Praktycznie co wieczór wychodziliśmy na miasto, żeby cieszyć się atmosferą nocnego życia i przy okazji zjeść coś smacznego lub napić się miejscowego piwa. W zasadzie to jedno absolutnie nie wykluczało drugiego. 


Po zmroku, kiedy ożywczy chłód w końcu pozwalał normalnie funkcjonować, ulice zapełniały się masami turystów i autochtonów poszukujących miejsca, do odpoczynku lub zabawy. Nam również zdarzało się iść w tym, głośnym tłumie płynącym wąskimi uliczkami starego miasta, gdzieś pomiędzy budynkami których fundamenty pamiętają jeszcze potęgę Imperium Romanum. Nie będę się tu rozpisywał nad urokami wąskich zaułków, potęgą obronnych murów miasta czy pięknem zabytków sakralnych, to da się zauważyć na zdjęciach. Nie wędrowaliśmy tam z mapką w ręku od zabytku do zabytku, szliśmy po prostu przed siebie natykając się wciąż na nowe miejsc i budynki warte przynajmniej odrobiny uwagi.
Miasto na pewno warto zobaczyć, zarówno za dnia kiedy jest prawie puste i łatwiej tam spotkać  kota wylegującego się w cieniu niż człowieka jak i wieczorem kiedy ulice tętnią życiem, ludzie zainteresowani historią mogą, a nawet powinni odwiedzić główne zabytki miasta. 
Poza miastem Krk udało się nam zobaczyć jeszcze jeden dość interesujący zabytek, mianowicie jadąc do Starej Baski zahaczyliśmy o niewielki kościółek św, Łucji w miejscowości Jurandvor. Miejsce dla Chorwatów bardzo ważne ponieważ to własnie tam znaleziono słynną, kamienną tablicę zapisaną głagolicą. Jeśli ktoś nie wie co to takiego głagolica to powinien nieco uzupełnić swoją wiedzę na temat słowiańszczyzny. Otóż byli sobie kiedyś tacy dwaj Grecy, a zwali się Cyryl i Metody. jedni uważają, że chłopaki mieli słowiańską matkę inni sugerują, że to piastunka nauczyła ich ludzkiej mowy, teraz ciężko stwierdzić jak było na prawdę, ważne, że stworzyli pierwszy alfabet którym dało się zapisywać mowę Słowian. Jak by ktoś chciał wiedzieć o nich więcej to może sobie obejrzeć czeski film dokumentalny "Cyryl i Metody- Apostołowie Słowian" w którym robiliśmy kiedyś za statystów, serdecznie polecamy. Sama tablica jest jednym z najważniejszych zabytków piśmienniczych języka chorwackiego, pochodzi z 1100-go roku i opisuje darowiznę z ziemi jaką król Dmitar Zvonimir przekazał opatowi tego kościółka. 
Niestety obecnie w kościele znajduje się jedynie kopia owej słynnej tablicy, a oryginał trafił do muzeum w Zagrzebiu. Na szczęście kopia którą oglądaliśmy wygląda jak oryginał i w żaden sposób nie kaleczy wrażeń estetycznych. Romański kościółek w którym się znajduje też jest miejscem dla oka przyjemnym, więc zajechać tam na pewno warto.
Po obejrzeniu tego zabytku wylądowaliśmy na plaży w Starej Bašce, nie bardzo było tam gdzie nurkować więc zmyłem się połazić po okolicznych klifach. 
Reasumując, na zwiedzaniu spędziliśmy w Chorwacji znacznie mniej czasu niż by wypadało, ale dzięki temu miałem sporo czasu, żeby ponurkować. Generalnie jest to kraj do którego chętnie bym wrócił, ale już z większym planem na zwiedzanie, może się kiedyś uda?




























Kościół świętej Łucji i Stara Baška.





























Komentarze