Babie lato na Kaszubach.

Wrzesień w Polsce zazwyczaj obfituje w przepiękne zjawiska, by je dostrzec nie należy jednak wznosić wzroku w stronę horyzontu lub ku niebu, wystarczy spojrzeć pod nogi. W tym okresie pojawia się babie lato, czyli drobne pajączki cierpią na rodzaj biegunki przędnej i mają poważną nadprodukcję swojej nici, roznoszonej przez wiatr. Poza tym robi się już chłodniej, pojawiają się mgły, które opadają rankiem w postaci kropelek rosy osiadających na trawach, kwiatach i właśnie na pajęczynach. Pajęczyny wyglądają wtedy jak sznury z nanizanymi na nie przezroczystymi perłami, porównanie dość niepodobne do mnie no, ale prawdziwe więc go używam. (Zresztą wcześniej porównał babie lato do biegunki, więc drogi Czytelniku nie zasłodzisz się od nadmiaru poezji... - Żywia) 

Tak się złożyło, że poprzedni wrzesień spędzałem w Parku Krajobrazowym Wdzydze, gdzie pomagałem mojemu znajomemu Robertowi Usewiczowi przy budowie dość interesującej konstrukcji zrębowej, będącej obecnie jego domem i zwanej Świątynią Dźwięku. W przerwach pomiędzy wierceniem, a piłowaniem udało mi się zrobić kilka zdjęć makro przedstawiających świat pająków krzyżaków i ich biotopu ozdobionego drobnymi kropelkami rosy. Pająki żyły i zapewne żyją sobie nadal na łące obok budowy, wystarczyło do nich podejść z aparatem, mocząc się przy tym wysoko za kolana i nacisnąć wyzwalacz.
Zapraszam do fotorelacji :)







































Komentarze