Oto kolejna z naszych małych wycieczek w dzień wolny od pracy. Pewnego majowego dnia (musicie uwierzyć na słowo, ponieważ zdjęcia raczej tego nie potwierdzą) udaliśmy się na mały wypad na najbardziej na południe wysuniętą część półwyspu Reykjanes - Reykjanesta.
Pogoda uraczyła nas chyba wszystkimi formami przejściowymi od słońca po śnieg - w tym mżawka, grad i deszcz. Za to mogliśmy podglądać mewy z całkiem bliska, zerkając na nie ze szczytu klifu oraz podziwiać wspaniałe fale napotykające skały przybrzeżne. Podobno ich rozbryzgi mogą sięgać 20-30 metrów wysokości, nie wiem na jakie my patrzyliśmy, ale z pewnością były imponujące.
|
Klocki małego olbrzymka. |
|
Na tym kamyku znajduje się spora kolonia ptaków morskich, nie wiem jak one tam wytrzymują przy takim wietrze i orzeźwiających rozbryzgach... |
|
Mojmir pro podglądacz. |
|
Chwila z gradem. |
|
Wrak łodzi, oczywiście od razu zakwalifikowany jako "zdatny na nocleg". |
|
Biegus morski jak się okazało po zdobyciu przewodnika po ptakach islandzkich. |
|
Trochę lawy tu i tam... |
|
Chwila śniegu. |
|
Chmura ze śniegiem przeszła dalej i już słońce :) |
|
Koziołkująca na wietrze mewa. |
Komentarze
Prześlij komentarz