Już w pierwszych dniach pobytu na Islandii chcieliśmy się wczuć w klimat miejsca. Można to zrobić na kilka sposobów, my wybraliśmy terapię szokową :) Na pewno słyszeliście już legendy na temat rodzimego islandzkiego przysmaku.
Hakarl czyli właśnie słynny zgniły rekin powstaje z mięsa rekina grenlandzkiego lub rekina polarnego, poddaje się je specjalnej fermentacji, a później suszy przez 4-5 miesięcy. Obecnie hakarl jest dostępny niemal w każdym sklepie spożywczym, w postaci małych kosteczek szczelnie zamkniętych w pudełku.
Zdecydowanie, jeżeli ktoś mówi, że nie odważył się skosztować rekina i tylko powąchał, mogę powiedzieć, że najgorsze ma już za sobą. Jego zapach jest niezwykle intensywny, amoniakowy i trwały. Pokój trzeba wietrzyć przez co najmniej kwadrans :P Mojmir podstawił mi niespodziewanie pudełko z rekinem pod nos, zaciągnęłam się więc szczerze i głęboko. Skutek był taki, że zaczęłam łzawić, a zatoki miałam przetkane jak nigdy. Oczywiście Mojmir twardziel zeżre niemal wszystko, więc nie spodziewajcie się po zdjęciach za wiele:
Za to ja....
Jak mówiłam, zapach potrafi zniechęcić, w smaku hakarl już nie daje tak popalić, jest mocno rybny, amoniak trochę szczypie w język. Zdecydowanie dobrze mieć pod ręką coś do popicia, a skoro przy piciu jesteśmy...
Serwowanie. Na Islandii podaje się go jako zakąska do wódki lub ich tradycyjnego bimbru. Coś w tym jest, ponieważ po takim rekinie każda wódka smakuje jak napój bogów :)
Komentarze
Prześlij komentarz